To banoffe blondie:
oprócz białej czekolady, zawiera także banany i chrupiące migdały w karmelu,
jest średnio trudne do zrobienia (przyznaję bez bicia, że pralina migdałowa za pierwszym razem mi się nie udała, ups),
jest średnio trudne do zrobienia (przyznaję bez bicia, że pralina migdałowa za pierwszym razem mi się nie udała, ups),
wychodzi bardzo słodkie, mokre i pyszne.
(źródło: Cake Rachel Allen)
Składniki (na formę 20 x 20 cm):
Migdałowa pralina
- 100 g cukru
- 100 g migdałów ze skórką w całości
Ciasto
- 100 g masła, pokrojonego w kostkę
- 225 g białej czekolady, połamanej na kawałki
- 175 g brązowego cukru
- 1 jajko
- 200 g bardzo dojrzałych bananów, rozgniecionych widelcem
- 2 łyżeczki ekstraktu waniliowego
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 1/4 łyżeczki soli
Najpierw zrobić pralinę (można przygotować ją wcześniej i trzymać w zamkniętym słoiku). Cukier wysypać równomiernie na dnie dużej patelni (najlepiej z nieprzywieranym dnem. Rozłożyć migdały. Gotować na średnim ogniu, mieszając od czasu do czasu całą patelnią, aż cukier rozpuści się i zrobi złoty. Całość przełożyć na blachę wyłożoną papierem do pieczenia, odstawić do zastygnięcia.
Gdy pralina stwardnieje, rozdrobnić ja w blenderze na kawałki przypominające wielkością okruchy chleba.
Masło i czekoladę rozpuścić w kąpieli wodnej, trochę ostudzić.
Masę czekoladowo-maślaną zmiksować z: cukrem, jajkiem, bananami i wanilią. Wmieszać pralinę.
Mąkę, proszek do pieczenia i sól przesiać razem do dodać do reszty składników.
Ciasto przełożyć do wyłożonej papierem do pieczenia formy.
Piec w piekarniku rozgrzanym do 180°C przez 30–35 min., aż wierzch zrobi się złoty.
Tadam!