Jako osoba z chorym przewodem pokarmowym (nie wchodźmy w mało apetyczne szczegóły) mam lepsze i gorsze dni. Ostatnio znów nastały mroczniejsze czasy, a ja muszę restrykcyjnie przestrzegać diety lekkostrawnej (pa pa, czekolado!). Jednym z produktów zalecanych przy problemach z żołądkiem jest kasza jaglana, która łagodzi stany zapalne błon śluzowych. Niestety jest ona tak samo zdrowa, jak i niesmaczna;) Cały czas próbuję przekonać się do jej specyficznego smaku, ale wciąż zjedzenie jej na sucho, bez żadnych dodatków jest dla mnie wyczynem. Dlatego wymyślam, główkuję i kombinuję. Ukrywam ziarenka kaszy pomiędzy starkowanymi buraczkami, rozgotowaną marchewką lub prażonymi jabłkami... I wiecie co? Wtedy da się zjeść i jest całkiem dobra!
PS. Od dziś pomysły na lekkostrawne słodkie dania i desery znajdziecie w kategorii Lekki brzusio.
PS. Od dziś pomysły na lekkostrawne słodkie dania i desery znajdziecie w kategorii Lekki brzusio.
Składniki (na 1 dużą porcję):
- 1/2 szklanki suchej kaszy jaglanej
- 1 szklanka wody przefiltrowanej/oligoceńskiej/przegotowanej+jeszcze trochę do uprażenia jabłek
- 2 średniej wielkości słodkie jabłka deserowe (u mnie ligol)
- cukier lub inne słodzidło, opcjonalnie
Kaszę jaglaną dobrze wypłukać na sitku pod bieżącą wodą. Wsypać do rondelka i prażyć (na suchym dnie) do momentu, aż zacznie wydzielać orzechowy zapach. Zalać 1 szkl. wody, doprowadzić do wrzenia, a następnie zmniejszyć ogień i gotować przez 10 - 15 min., aż kasza wchłonie płyn i zrobi się miękka. Odstawić na kilka min., żeby odpoczęła.
W międzyczasie przygotować mus jabłkowy: owoce obrać, pozbawić gniazd nasiennych i pokroić w kostkę. Na dno małego garnka wlać wodę, tak aby było jej na wysokość 1 cm. Wrzucić jabłka i gotować je do momentu, aż będą miękkie (trwa to mniej więcej tyle, co gotowanie kaszy). Owoce rozgnieść widelcem lub zblendować i ewentualnie dosłodzić.
Kaszę nałożyć do miseczki, na wierzch wyłożyć mus jabłkowy.
Tadam!