Nie wyobrażam sobie Bożego Narodzenia bez pierniczków. A właściwie bez samego rytuału ich robienia - zagniatania ciasta, rozwałkowywania go jak najcieniej, a potem wycinania ciastek o najróżniejszych kształtach - koniecznie przy dźwiękach Norah Jones... Co roku piekę pierniczki według dwóch sprawdzonych przepisów - klik i klik. Choć tym razem nie będzie inaczej, dodatkowo postanowiłam zrobić je w wersji wegańskiej, czyli bez miodu, jajek czy masła. Ciasteczka te zwierają za to olej kokosowy oraz melasę. Przez pierwsze dwa dni po upieczeniu są bardzo chrupiące, a następnie miękną. W smaku bardzo przypominają papperkakor, więc na pewno przypadną do gustu ich fanom.
Wegańskie pierniczki
(źródło)
Składniki (na 3 blachy):
- 1 1/3 szklanki mąki razowej (zastąpiłam zwykłą)
- 3/4 szklanki mąki
- 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 1 łyżeczka sody oczyszczonej
- 1/2 łyżeczki cynamonu (wszystkie przyprawy zastąpiłam 1 1/2 łyżki domowej przyprawy do piernika)
- 2 łyżeczki imbiru
- 1/2 łyżeczki gałki muszkatołowej
- 1/2 łyżeczki goździków
- 1/2 szklanki oleju kokosowego
- 1/2 szklanki + 1 łyżka cukru trzcinowego
- 1/4 szklanki wody
- 1/2 szklanki melasy
- 1/2 łyżeczki ekstraktu waniliowego
W misce połączyć: mąki, proszek do pieczenia, sodę oczyszczoną i przyprawy, odstawić na bok. Olej kokosowy zmiksować z cukrem. Dodać: wodę, melasę i wanilię, dobrze zmiksować. Dodać suche składniki.
Ciasto zwinąć w folię i wsadzić do lodówki na całą noc.
Następnego dnia piekarnik rozgrzać do 160 st. Ciasto rozwałkować na mocno oprószonej mąką stolnicy na grubość ok. 3 mm. Foremkami wycinać dowolne kształty.
Piec przez 8 - 10 min. na blasze wyłożonej papierem do pieczenia.
Tadam!