Coś dla wielbicieli chałwy i serników [czyt. dla mnie!]. Kolejny, po kajmakowym, który wszystkich zachwycił i zniknął z talerza w mgnieniu oka. Ola, zostało jeszcze tego sernika? - czy może być przyjemniejsze pytanie?;) Podałam go na Wigilii i o ostanie kawałki toczył się prawdziwy bój. Kremowy, jedwabisty, zwarty i odpowiednio ciężki. Z wyczuwalnym smakiem chałwy, której dodałam aż 350 g. Dzięki temu nie był wcale za słodki a bardziej wytrawny. Już mam ochotę znów go upiec.
Sernik chałwowy
Składniki (na tortownicę 23 - 25 cm):
Spód
- 70 g rozpuszczonego masła
- 225 g ciastek Digestive
- 1 kg sera trzykrotnie mielonego (u mnie jak zawsze Piątnica w wiaderku)
- 1 budyń waniliowy
- 70 g cukru
- 30 g cukru waniliowego
- 4 jajka
- 50 g miękkiego masła
- 350 g dobrej jakości chałwy (u mnie waniliowa)
Wszystkie składniki powinny mieć temperaturę pokojową, więc należy je wyjąć z lodówki ok. 3 h przed pieczeniem sernika.
Piekarnik rozgrzać do 180 st. i przygotować spód ciasta. Ciasteczka pokruszyć w malakserze lub wałkiem i połączyć z roztopionym masłem. Formę wysmarować masłem i wysypać mąką. Wylepić ciasteczkami spód tortownicy. Podpiec 10 min. i wyjąć z piekarnika, którego następnie zmniejszyć temperaturę do 160 st.
Ser zmiksować z: budyniem, cukrem i cukrem waniliowym. Miksując, dodawać po jednym jajku. Potem dodać masło i pokrojoną na małe kawałki chałwę.
Masę wlać na podpieczony spód. Piec 1 h. Gdyby wierzch za szybko się rumienił, należy przykryć sernik folią aluminiową.
Po upieczeniu, lekko uchylić drzwiczki piekarnika i zostawić w nim sernik do całkowitego ostygnięcia (ok. 2,5 h). Ostudzony sernik wsadzić na noc do lodówki, aby stężał.
Smacznego!