W tym roku maliny awansowały na moje "najulubieńsze" owoce. Codziennie zjadam koszyczek, nie dzieląc się z nikim. Do dzisiejszych zdjęć miałam kilka sztuk zostawić, ale cóż, jakoś nie wyszło...
Owoce te świetnie nadają się także do wszelkiego rodzaju deserów i wypieków. Póki jeszcze sezon na nie trwa, trzeba korzystać! Mój różowy sernik zawdzięcza uroczy kolor, właśnie zmiksowanym na mus malinom. Szkoda tylko, że jego wygląd popsuły wielkie pęknięcia. Ale najważniejsze, że w smaku jest taki, jak lubię - kremowy i ciężki.
Różowy sernik
Składniki (na tortownicę ok. 23 cm):
Spód
- 225 g (1 opakowanie) ciastek Digestive
- 70 g rozpuszczonego masła
- 1 kg sera trzykrotnie mielonego
- 60 g budyniu waniliowego
- 80 g cukru
- 1 łyżeczka pasy waniliowej lub nasionka z 1 laski wanilii
- 4 jajka
- 50 g masła
- 100 g musu malinowego
- 30 g całych malin
Wszystkie składniki powinny mieć temperaturę pokojową, więc należy je wyjąć z lodówki ok. 3 h przed pieczeniem sernika.
Rozgrzać piekarnik do 180 st.
Przygotować spód ciasta. Ciasteczka pokruszyć w malakserze (lub wałkiem) i
połączyć z roztopionym masłem. Formę wysmarować masłem i wysypać mąką. Wylepić ciasteczkami spód tortownicy. Podpiec 10 min. i wyjąć z piekarnika, którego następnie
zmniejszyć temperaturę do 170 st.
Ser zmiksować z: budyniem, cukrem i wanilią. Miksując, dodawać po jednym
jajku. Potem dodać masło.
Przygotować mus malinowy. Rozdrobnić maliny w malakserze lub rozgnieść je po prostu widelcem. Mus zmiksować z masą serową.
Wlać na podpieczony spód. Na wierzchu ułożyć całe owoce.
Piec 1 h. Po upieczeniu, lekko uchylić drzwiczki piekarnika i zostawić w nim sernik do całkowitego
ostygnięcia (ok. 2,5 h). Ostudzony sernik wsadzić na 4 - 6 h (a najlepiej na noc) do lodówki, aby
stężał.
Smacznego!