Mój pierwszy wpis. Mój pierwszy przepis. Moja pierwsza szarlotka.
Pieczenie to jedna z niewielu rzeczy, które ostatnio sprawiają mi przyjemność. Przynosi spokój, wielki spokój. Straszny banał, wiem.
Ten przepis powstał w mojej głowie z pomieszania wielu innych. Marzyło mi się takie ciasto, jak z amerykańskich filmów i bajek, w których idealna pani domu (w perłach i spódnicy z koła), wyjmuje je z piekarnika i stawia na parapecie, aby ostygło przed powrotem męża z pracy...
Jak na pierwszą szarlotkę w życiu - wyszła calkiem nieźle. Najlepiej smakuje, gdy ostygnie. Choć może nie na parapecie, w taki deszczowy dzień jak dzisiejszy.
Szarlotka
Składniki (na tortownicę 26 cm):
- 310 g mąki
- 150 g masła
- 110 g cukru pudru
- 2 jajka
- 1 kg jabłek
- 2 łyżki soku z cytryny
- 2 łyżki cukru lub więcej
- cynamon
- odrobina bułki tartej
Zagnieść kruche ciasto z: mąki, masła, cukru pudru i jajek. Owinąć w folię spożywczą i wsadzić do lodówki na co najmniej 30 min.
Jabłka obrać, usunąć gniazda i pokroić w małe kawałki. Do garnka nalać niewielką ilość wody (tak aby przykryła dno) i wrzucić jabłka. Gdy zaczną mięknąć, dodać: sok z cytryny, cynamon i cukier. Poddusić, aż zaczną się rozpadać.
Rozgrzać piekarnik do 180 st. Tortownicę wysmarować masłem i wysypać mąką. 3/4 ciasta rozwałkować jak najcieniej. Wyłożyć nim spód i boki tortownicy, nakłuć widelcem. Podpiec przez 10 min.
Po wyjęciu z piekarnika, posypać bułką tartą - wchłonie nadmiar wody z jabłek. Wyłożyć jabłka na spód. Rozwałkować resztę ciasta i pokroić je na paski o grubości ok. 1,5 cm. Ułożyć z pasków kratkę na wierzchu ciasta. Piec ok. 35 min.
Smacznego!